Uncategorized

Ale coś złamało naszą zdolność radzenia sobie z kryzysem narodowym

Ale coś złamało naszą zdolność radzenia sobie z kryzysem narodowym

Kiedy zaczęliśmy oglądać tweety o wyzwoleniu Wirginii i wyzwoleniu Minnesoty z rąk Donalda Trumpa, a teraz, gdy ponad połowa stanów USA zaczęła znosić ograniczenia dotyczące dystansu społecznego, myślę, że skoczyliśmy na rekina. Myślę, że naprawdę mamy duże kłopoty. Nie ma mowy, aby nawet jedna czwarta z tych stanów była gotowa zrobić to, co muszą zrobić, aby upewnić się, że wirus nie odrodzi się. A prezydent chętnie podsyca ten chaos. Ronald Reagan mógł mieć złośliwe zaniedbanie i naprawdę nie przejmował się ludźmi, którzy umierali na AIDS, ale tutaj jest radość z utrwalania chaosu, ponieważ budzi on i pobudza bazę prezydenta. Nie sądzę, że dobrze się to skończy. Ponieważ połowa stanów zaczyna załamywać swoją podstawową reakcję zdrowia publicznego na wybuch COVID, myślę, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy zobaczymy bardzo gorące lato.

Nie poddam się. Nie poddaliśmy się wtedy; nie poddajemy się teraz. Ale zdecydowanie toczymy pod górę bitwę. Najbardziej zszokowało mnie to, że chociaż nie jestem fanem Ronalda Reagana i myślę, że miał on wiele wspólnego ze śmiercią wielu ludzi, czułem, że istnieje funkcjonujący rząd federalny, który może osiągnąć szczyt okazja. Ale coś złamało naszą zdolność radzenia sobie z kryzysem narodowym. Może przez ostatnie kilka lat mieszkałem w krainie fantazji, ale nie sądziłem, że znajdujemy się na takiej przepaści. Mamy do czynienia z hurtowym załamaniem zarządzania i przywództwa w czasie rzeczywistym.

Wells: Spędzałem dużo czasu myśląc o tym jako o czymś, co będzie naprawdę trudne, ale to w końcu zniknie. Zaczynam zdawać sobie sprawę, że to jest coś, z czym będziemy żyć przez jakiś czas. I jestem ciekawa, czy macie jakieś przemyślenia, jaka jest różnica między myśleniem o czymś, na co musimy wstrzymać oddech, aż pojawi się szczepionka, a myśleniem o chorobie, z którą będziemy żyć potencjalnie przez lata, jeśli nie dłużej .

Gonsalves: Moje pokolenie i twoje pokolenie mają szczęście. Pomimo epidemii AIDS uniknęliśmy katastrof o światowej historii. Jeśli czytasz Virginię Woolf lub niektórych rosyjskich [powieściarzy], I wojna światowa zmieniła historię współczesną. Potem nic już nie było takie samo. I myślę, że po tym nic już nie będzie takie samo. Myślę, że nie zniknie tego lata. Myślę, że jesteśmy w tym na dłuższą metę odrodzenia. Może pojawić się w środku sezonu grypowego, a wtedy wszystkie zakłady dotyczące tego, co się stanie, są przegrane. Jeśli nie mamy szczepionki, a nawet jeśli mamy, będzie czas przed i po COVID, tak jak I wojna światowa przekształciła współczesną erę. Ta epidemia zrobi to samo.

Wells: Czy jest coś do powiedzenia o tym, jak przetworzyłeś to zmieniające życie wydarzenie w latach 80.? Jak dostosowujesz się do nowej rzeczywistości, która będzie z tobą przez długi czas?

Gonsalves: Stało się to w latach 80-tych. Tak też się stało, kiedy przeprowadziłem się do RPA, bo ludzie masowo umierali. I to było straszne. Ale było coś do zrobienia. Nie byliśmy bezradni i bezsilni. Wiele siły i nadziei odnalazłem w solidarności iw ludziach, z którymi pracowałem.

Nie zmienia to katastrofalnego bólu i cierpienia, którego doświadczy wielu ludzi. Ale nie jesteś sam. Nie jesteś bezsilny. I raz na jakiś czas masz szczęście. W 1995 roku czułem, że to będzie z nami na zawsze. Wszyscy umrzemy. Byłem zgubiony i przygnębiony. Rok później pojawiły się na rynku leki na HIV, które zażywam dzisiaj, które utrzymały mnie przy życiu przez ponad 20 lat. Rzeczy mogą się zmienić w jednej chwili, a czasami trzeba po prostu wytrzymać. Musisz po prostu dotrwać do następnego roku.

20 stycznia 2017 r. Cassie Schoon przyjechała do pracy z kacem. Był ranek w dniu inauguracji prezydenta Donalda Trumpa, a Schoon, która nie zalicza się do fanów prezydenta, poprzedniego wieczoru wyszła na drinka z przyjaciółmi, aby oderwać się od tego. Rozproszenie wieczoru pozostawiło ją następnego dnia w dość trudnym stanie. „Byłam na tym spotkaniu, czułam się absolutnie nieszczęśliwa i pomyślałam: Wiesz, dorośli tak nie robią” – mówi.

Od tego czasu Schoon, który ma 37 lat i mieszka w Denver, znacznie ograniczył alkohol. „[Picie] musi być dla mnie teraz bardziej okazją, jak czyjeś urodziny lub wieczór dziewcząt” – mówi. „Więc zdarza się to raz na kilka tygodni, a nie co tydzień”. Mniejsze picie nie zawsze było dla niej proste: Denver to młode miasto z tętniącym życiem browarem i sceną barową, a krąg towarzyski Schoona od dawna skupiał się na spotkaniach przy drinku. Ale warto było unikać alkoholu. „Zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie ma powodu, dla którego nie mógłbym widywać się z tymi ludźmi i chodzić do muzeów, chodzić na gofry czy coś w tym stylu” – mówi Schoon.

W ciągu ostatnich kilku tygodni usłyszałem od ponad 100 Amerykanów w wieku 20 i 30 lat, którzy zaczęli wprowadzać podobne zmiany w swoich nawykach związanych z piciem lub rozważają sposoby na ograniczenie picia. Mają dobre towarzystwo: działania na rzecz zdrowia publicznego pomogły obniżyć wskaźniki picia wśród nastolatków, a amerykańscy producenci napojów zaczynają zabezpieczać swoje zakłady dotyczące przyszłości alkoholu. Media również zauważyły, że nadchodzą zmiany. W ostatnich miesiącach pojawiło się mnóstwo artykułów o trendach dotyczących milenialsów — obecnie w wieku od 22 do 38 lat — wytrzeźwiających.

Ale trzeźwość, termin, który ogólnie odnosi się do całkowitej abstynencji praktykowanej przez osoby w trakcie zdrowienia po problemach związanych z nadużywaniem substancji, nie wyjaśnia całej historii. To, co niektórzy szybko określili jako chęć zachowania trzeźwości, może w rzeczywistości przypominać raczej poszukiwanie umiaru w kulturze, która od dawna traktuje alkohol jako dychotomię: albo pijesz, gdy tylko nadarzy się okazja, albo nie pijesz wszystko. Wielu milenialsów — a zwłaszcza konsumenci z wyższych uczelni, cenionych przez marketerów — może być po prostu zmęczonych piciem.

Nie ma jeszcze żadnych wspaniałych dowodów statystycznych na to, że młodzi dorośli zmienili swoje nawyki związane z piciem na wielką skalę. Zmiany nawyków często pozostają w tyle za zmianami nastawienia, a dane z ogólnokrajowych badań na temat nawyków związanych z piciem odzwierciedlają jedynie niewielki spadek intensywnego spożywania alkoholu. (W przypadku mężczyzn jest to wypicie pięciu napojów alkoholowych w krótkim czasie pięć lub więcej razy w miesiącu; w przypadku kobiet to cztery drinki w tych samych warunkach). odsetek millenialsów, którzy zgłosili, że spożyli jakąkolwiek ilość alkoholu w poprzednim miesiącu, utrzymywał się na dość stałym poziomie, wynoszącym ponad 60 procent.

Są jednak ograniczenia tych danych, które utrudniałyby uchwycenie typów zmian, które opisywali mi ludzie. Ktoś, kto zrezygnował z regularnego spożywania dwóch lub trzech kieliszków wina do kolacji na przykład tylko raz w tygodniu, nadal zaliczałby się do tej samej kategorii statystycznej, eliminując zmiany, które mogą mieć ogromne znaczenie na poziomie osobistym. A chęć picia mniej nie oznacza, że ​​ludzie nie lubią już picia. Zamiast tego może się zdarzyć, że socjalizacja skoncentrowana na alkoholu wkradła się do większej części życia ludzi i utknęła dłużej niż poprzednie pokolenia musiały się z tym zmagać.

Dla młodych Amerykanów picie jest bardzo towarzyskie. „W wieku 20 lat piłam dość regularnie, zwłaszcza w sytuacjach towarzyskich” — mówi Leanne Vanderbyl, mieszkająca w San Francisco. „Dopiero gdy skończyłem 30 lat, zdałem sobie sprawę, że alkohol nie jest już moim przyjacielem”. Kilkadziesiąt lat temu małżeństwo i dzieci mogły w naturalny sposób odsunąć młodych dorosłych z miast, wykształconych w college’u, od picia towarzyskiego, ale mniej milenialsów bierze udział w tradycyjnym budowaniu rodziny, a ci, którzy to robią, czekają dłużej niż ich rodzice. Teraz struktura życia towarzyskiego wielu ludzi po trzydziestce nie różni się tak bardzo od tych, które miały po dwudziestce, co zapewnia mnóstwo czasu na picie na randkach i spotkania z przyjaciółmi, dzięki czemu mogą się trochę zmęczyć .

Dla pokolenia, które jest również w tyle za swoimi przodkami pod względem gromadzenia bogactwa, niezależnie od tego, czy kupowanie kilku piw lub kilku koktajli za 13 dolarów trzy razy w tygodniu jest dobrym pomysłem, może sprowadzać się do kwestii praktycznych. Alex Belfiori, 30-letni informatyk z Pittsburgha, postanowił niedawno przestać trzymać piwo w domu. „Już obliczyłem, ile oszczędzam, nie pijąc i zastanawiam się, gdzie mogę teraz umieścić te pieniądze” – mówi. Nina Serven, 24-letnia brand manager mieszkająca na Brooklynie, również się tym zajmuje. „Picie jest po prostu nudne i niepotrzebnie drogie”, mówi, mimo że odczuwa presję społeczną, by pić. „Właśnie zacząłem przyjmować leki, których nie należy mieszać z alkoholem, i ulżyło mi, że mam łatwe wyjście”.

Britta Starke, terapeutka uzależnień i dyrektor programowa Centrum ds. Nadużywania Alkoholu i Substancji na Uniwersytecie Karoliny Północnej, widzi podobne niemoc u osób szukających wskazówek w jej praktyce. „Nadchodzi czas, kiedy musi nastąpić introspekcja” – mówi. „Ludzie z pokolenia Millenialsów mają być może lepsze poczucie równowagi. Niektórzy uprawiają jogę lub medytację lub są aktywni fizycznie, więc nie muszą znajdować stymulacji i redukcji stresu w substancjach”. Odzwierciedla to ogólne zainteresowanie pokolenia utrzymaniem zdrowia, a dla tych, którzy kwestionują swoje nawyki, uświadomienie sobie, że zdrowszy związek z alkoholem nie wymaga od większości ludzi rezygnacji z picia, może złagodzić ich obawy społeczne.

Mimo to Starke zauważyła niepokojące trendy w postawach wobec alkoholu wśród swoich młodszych pacjentów. Millenialsi, którzy nie rozwinęli charakterystycznych dla swojego pokolenia umiejętności radzenia sobie z problemami, często intensywnie spożywają alkohol. Starke widzi alarmującą liczbę osób poniżej 35 roku życia z zaawansowaną chorobą wątroby lub alkoholowym zapaleniem wątroby. Ponieważ postawy mogą być moderujące dla wielu młodych dorosłych, wiele innych ma problemy: prawie 90 000 ludzi w Ameryce każdego roku umiera z przyczyn związanych z alkoholem, a liczba ta nie zaczęła się znacząco poprawiać.

Co więcej, picie nie istnieje w próżni związanej z używaniem substancji; wszystkie inne rzeczy Millennials są dobrze znane ze spożywania, odgrywają rolę w jego zmieniającej się popularności. „Nadal wydaje się, że jest to pokolenie samoleczenia, ale używają różnych rzeczy” – mówi Starke, a normalizacja i coraz powszechniejsza legalizacja marihuany mają w tym duży udział.

Wśród osób, z którymi rozmawiałem szczegółowo, kilka wspomniało o zastąpieniu wieczornego wina wieczorną miską. „Palę zioło, żeby się odprężyć – dziękuję, Kalifornia” – mówi Vanderbyl. Dla niej konopie nie mają trwałych efektów, które odciągnęły ją od alkoholu: „Mogę obudzić się rano, czując się gotowa na cały dzień”. Nie jest sama w tej zmianie. Badanie z 2017 roku wykazało, że w hrabstwach z zalegalizowaną medyczną marihuaną sprzedaż alkoholu spadła o ponad 12 procent w porównaniu z podobnymi hrabstwami, w których nie ma marihuany. Legalizacja rekreacyjna może wzmocnić ten efekt, czyniąc produkty z konopi jeszcze szerzej dostępnymi.

Millenialsi wykazali również, że według Starke’a niepokojące jest zainteresowanie innymi narkotykami, których nadużywanie może odwracać część ich uwagi od alkoholu. Widzi wielu pacjentów szukających pomocy z opioidami, a także benzodiazepinami, takimi jak Xanax. Tylko dlatego, że młodzi ludzie chcą rzadziej pić, niekoniecznie oznacza to, że mają się lepiej: wśród młodych dorosłych wzrasta liczba samobójstw, a nadużywanie leków na receptę to problem, którym kraj dopiero zaczyna się rozwiązywać.

Wydaje się, że branża napojów widzi napis na ścianie. W ciągu ostatniej dekady fala rzemieślniczych firm alkoholowych spotkała się z rosnącym milenijnym rynkiem spotkań towarzyskich opartych na alkoholu, w tym niezliczonymi minibrowarami i destylarniami, a także wysokiej klasy barami koktajlowymi i winiarniami skierowanymi do młodszej klienteli. Obecnie dane Nielsena z 2018 r. pokazują, że wzrost sprzedaży w różnych kategoriach alkoholowych spowalnia. Bon Appétit szacuje, że rynek napojów niskoalkoholowych lub bezalkoholowych może wzrosnąć o prawie jedną trzecią w ciągu zaledwie trzech lat.

Przestrzenie, w których spożywany jest alkohol, również będą musiały ulec zmianie, aby sprostać zmieniającym się wymaganiom konsumentów. W ostatnich latach znacznie łatwiej jest znaleźć koktajle bezalkoholowe w miejskich barach w całej Ameryce. W Nowym Jorku kilku młodych przedsiębiorców otwiera nowe przestrzenie, aby zaspokoić gusta swoich rówieśników weight manager opinie cena. Listen Bar, klubowy pop-up, który daje klientom szansę na imprezowanie bez alkoholu, jest finansowany przez crowdfunding na wynajem swojej pierwszej stałej lokalizacji. W dzielnicy Greenpoint na Brooklynie za kilka tygodni zostanie otwarty Getaway, bar tak oddany wolności od alkoholu, że nie będzie w nim nawet używać gorzkich napojów zawierających alkohol.

Właściciele Getaway, Sam Thonis i Regina Dellea, porzucili karierę w mediach, aby otworzyć bar, pomysł zainspirowany wyzdrowieniem brata Thonisa z alkoholizmu. Jak dotąd odbiór, jaki otrzymała para, potwierdza szerszą zmianę pokoleniową, której oczekują. „Wydaje mi się, że starsi ludzie są tym bardziej, że postrzegają [nasz bar] jako rzecz dla trzeźwych ludzi. Widzą to jako czarne lub białe – pijesz lub nie pijesz” – mówi Thonis. „W przypadku młodszych ludzi jest o wiele więcej podatności na to, że czasami po prostu nie pijemy”.

Zamiast być punktem zwrotnym jakiegokolwiek wielkiego trendu w konsumpcji alkoholu, milenialsi mogą być po prostu kanarkami w kopalni węgla. Statystycznie, to pokolenie Z, grupa wiekowa obecnie w liceum i na studiach, może wymusić gruntowną zmianę w stosunkach Ameryki z alkoholem. Pokolenie Z pije rzadziej niż nastolatkowie od pokoleń, a tak wiele kwestii związanych z nadużywaniem i konsumpcją substancji uzależnionych jest od używania we wczesnym okresie życia.

Na razie wielu młodych dorosłych odczuwa ulgę, że presja, którą przyjęli do picia, słabnie i otwiera się więcej opcji. Miejsce picia alkoholu w życiu ludzi nie musi oznaczać „wszystko albo nic”, jak od dawna uważa je amerykańska kultura. „Dla wielu ludzi, kiedy są szczerzy ze swoimi przyjaciółmi [o chęci pominięcia drinków], ich przyjaciele mówią:„ O mój Boże, też o tym myślałem ”- mówi Starke z UNC. „Nie znam zbyt wielu osób, które otrzymały negatywną odpowiedź”.

Dellea zauważyła również mieszankę podekscytowania i ulgi wśród potencjalnych klientów jej baru. „Konto na Instagramie umieściło zdjęcie baru” – mówi. „Wiele komentarzy to po prostu ludzie oznaczający swoich znajomych”.

Niedobory szczepionek frustrują kraje na całym świecie. Kolejki na szczepionki są nielogiczne. Jednak w nadchodzących miesiącach mieszkańcy bogatych krajów prawdopodobnie uzyskają dostęp do dawek. Dla reszty świata może to potrwać znacznie dłużej – i, jak wyjaśnia epidemiolog Gregg Gonsalves w podkaście Dystans społeczny, dotyczy to nas wszystkich i powinno skłonić do podjęcia dramatycznych działań.

Posłuchaj jego rozmowy ze współprowadzącymi Jamesem Hamblinem i Maeve Higgins tutaj:

Zasubskrybuj Social Distance, aby otrzymywać nowe odcinki, gdy tylko zostaną opublikowane.

Poniżej znajduje się transkrypcja odcinka, zredagowana i skondensowana dla jasności:

Maeve Higgins: Słuchacz o imieniu Chris zostawił wiadomość głosową:

cs